„Nasi bohaterowie”: Najszybszy szachista.
Artykuł który już był na anszej stronie. Niestety po awarii strony zniknął. Najszybszy człowiek Luxtorpedy a zarazem szachista, mors, mąż , ojciec Adeli i Witka. Poznajcie bliżej Rafała.
Imię: Rafał
Nazwisko: Żak
Miejscowość: Leszczyny
Data urodzenia: 14.09.1980
Pseudonim: yeyq
– Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem?
– Od tego, jak kiedyś stwierdziłem, że pora schudnąć (gdy waga potrzebowała 3 cyfr, żeby wskazać liczbę moich kilogramów). Zacząłem wtedy ćwiczyć na siłowni, mniej jeść no i trochę biegać. Kiedy udało mi się już pozbyć tej „nadwyżki” uznałem, że bieganie jest całkiem fajne i że będę to kontynuował.
– Od kiedy biegasz?
– Pierwsze próby były w 2009, ale szybko się zniechęciłem. W 2010 już więcej, ale niezbyt regularnie. A na początku 2011 zapisałem się na Maraton Warszawski i od tego momentu zawzięcie przygotowywałem się do startu.
– Czy bieganie zmieniło coś w Twoim życiu?
– Na pewno rozmiar moich ubrań.
– Pamiętasz swoje pierwsze zawody?
– Oczywiście. 3 lata temu – bieg uliczny w Knurowie. Przed biegiem nie wiedziałem czego się spodziewać, w jakim tempie biec. Musiałem wtedy za szybko wystartować, bo pamiętam, że ostatnie 2-3 kilometry strasznie mi się dłużyły i niewiele brakowało bym pod koniec przeszedł do marszu, ale jakoś dałem radę. Podobno na mecie wyglądałem na nieźle „zajechanego”, a później po zawodach chyba z tydzień dochodziłem do siebie – ledwo mogłem chodzić.
Ale nie zraziło mnie to do biegów– wręcz przeciwnie – wiedziałem, że na pewno nie będą to moje ostatnie zawody. Bardzo spodobała mi się atmosfera i byłem w szoku, że aż tyle osób bierze w nich udział. Chociaż teraz wiem, że zawody w Knurowie wcale nie należą do największych biegów, jednak wtedy to był mój pierwszy kontakt z biegami ulicznymi, wcześniej w ogóle się tym nie interesowałem.
– Ulubiony bieg?
– Wszystkie zawody w jakich brałem udział dobrze wspominam. Nie mam ulubionego.
– Ulubiony dystans
– Maraton.
– Cele biegowe
– Chciałbym kiedyś przebiec maraton w czasie poniżej 3 godzin.
– Dokończ zdanie: bieganie to dla mnie…..
– Na początku było dla mnie oderwaniem od rutyny dnia codziennego, a teraz należy do tej rutyny. Jednak bardzo dobrze się z tym czuję.
– Co uważasz za Twój największy sukces biegowy?
Przeważnie nie patrzę na miejsce w stawce, tylko większe znaczenie ma dla mnie „walka z samym sobą” czyli to czy udało mi się poprawić mój wynik na danym dystansie – takich małych, osobistych sukcesów mam sporo. Jednak bardzo mnie ucieszyło i zaskoczyło miejsce na podium w Ucieczce Skazańców podczas Biegu Katorżnika. Oczywiście nie była to tylko moja zasługa – w Ucieczce Skazańców starują drużyny dwuosobowe, więc samemu na pewno by mi się to nie udało.
– Ile razy w tygodniu biegasz i jaki łączny dystans?
Staram się biegać 5 razy w tygodniu, w planie mam od 75 do 100km, ale ostatnio miałem problemy z realizacją tych założeń – przeważnie biegałem 4 razy.
– Czy obecnie trenujesz według jakiegoś planu czy treningi to czysta improwizacja?
– Mam rozpisany plan treningowy wg wskazówek z książki Jacka Danielsa.
– W Toruniu życiówka w maratonie. Kiedy złamiesz barierę 3h w maratonie i czy będziesz pierwszy, który złamie tą granicę w naszej grupie?
Mam nadzieję, że mi się to uda już na wiosnę w Łodzi. Jeśli przygotowania pójdą tak ja to sobie planuję – to na pewno będę próbował.
Nie zależy mi na tym, żeby być pierwszym z grupy. Nie mam nic przeciwko temu, żeby wbiec na metę maratonu w Łodzi zaraz za Wojtkiem (który – wiem, że też ma podobne plany) i żebyśmy razem „złamali trójkę”.
– Czy podczas biegów korzystasz z jakichś dobrodziejstw techniki GPS, aplikacje na tel? Czy prowadzisz zapisy w swoich treningów na portalach typu run-log, endomndo? Jeśli tak to pod jakim nickiem można cię tam znaleźć?
– Tak, lubię wiedzieć ile i w jakim tempie biegałem.
http://run-log.com/profiles/profile/yeyq/
http://www.endomondo.com/profile/1302749
– Moja ulubiona marka obuwia.
– Asics.
– Jak przekonałbyś osobę niezdecydowaną do biegania? I jakie rady dałbyś początkującemu biegaczowi?
– Jeśli ktoś nie lubi biegać, to nie będę takiej osoby na siłę przekonywał. Na pewno jednak polecam każdemu uprawianie jakiegoś sportu, niekoniecznie musi to być bieganie. Myślę, że każdy może znaleźć dla siebie taką aktywność fizyczną, która sprawi mu przyjemność. Trzeba tylko spróbować i zacząć się ruszać.
A jeśli już ktoś zaczyna biegać, to na początek mam dwie rady – z własnego doświadczenia. Po pierwsze dobrze jest zaopatrzyć się w buty przeznaczone typowo do biegania. Ja na początku biegałem w „zwykłych” butach, w dodatku mocno już wychodzonych i szybko się zniechęciłem. Po drugie wychodząc na trening nie musimy za każdym razem biegać „na maxa” – do upadłego. To oczywiście zależy indywidualnie od tego – jaką kto ma kondycję – ale na początek wystarczy nawet kilka minuty truchtu, do tego trochę marszu. Wracając do domu nie musimy być wykończeni.
Ważne, żeby na drugi dzień mieć siłę i ochotę na kolejne treningi. Podstawa to systematyczność. A najfajniejsze na początku jest to, że postępy przychodzą błyskawicznie. Z tygodnia na tydzień łatwo można zaobserwować, że mamy siłę na coraz dłuższy, a z czasem i szybszy bieg.
– Jak udaje Ci się zarażać rodzinę w szczególności dzieciaki bieganiem?
Nie namawiam ich specjalnie do tego. Jeśli w zawodach, w których biorę udział są organizowane biegi dla dzieci to przeważnie są chętne. Staram się je natomiast zachęcać do próbowania różnych sportów, żeby nie siedziały tylko przed komputerem.
Życie pozabiegowe
– Czym zajmujesz się zawodowo?
– Informatyk.
– W życiu najbardziej cenię sobie?
– Uczciwość, szczerość.
– Życie rodzinne? (dzieci, żona/małżonek)
– Żona Kasia, dzieci: Adelka i Witek.
– Hobby (poza bieganiem)
– Szachy, squash, czytanie książek (głównie SF, ale nie tylko), w zimie morsowanie.
– Czy przed bieganiem uprawiałeś jakiś sport?
– Dużo grałem w szachy, a oprócz tego to chyba tak jak każdy – piłka nożna, koszykówka, ale bez specjalnego zacięcia.
– Jeśli chodzi o szachy to czysto amatorsko czy miałeś jakąś przygodę klubową?
Gdzieś do ukończenia liceum brałem udział w wielu turniejach szachowych. Grałem w klubie MKS MOS Wieliczka. Wydaje mi się, że „zaliczyłem” więcej zawodów szachowych niż biegowych. Miałem okazję trenować u pana Andrzeja Irlika – trenera m.in. Kamila Mitonia i Jana Krzysztofa Dudy, obecnie czołowych szachistów w Polsce. Ze mną, niestety, nie poszło mu tak dobrze 😉
– Jaka jest Twoja ulubiona książka i dlaczego?
Chyba nie mogę o żadnej książce powiedzieć, że to moja „ulubiona”. Z reguły nie wracam do raz przeczytanej już książki. Nie lubię drugi razy czytać tego samego. Natomiast moi ulubieni autorzy to m.in. Stanisław Lem, Philip K. Dick, Kurt Vonnegut jr.
– Mój idol/wzór sportowy bądź pozasportowy?
– Nie wiem czy idol to właściwe słowo, ale duże wrażenie zrobiła na mnie historia Meba Keflezighi’ego w jego autobiograficznej książce „Run to Overcome”. Podczas czytania tej książki rozbudziło się we mnie marzenie, żeby kiedyś wziąć udział w maratonie nowojorskim. Ale z czasem mi przeszło. Teraz mam w głowie kilka innych imprez biegowych, w których chciałbym uczestniczyć – niekoniecznie tak daleko.
Ja i Luxtorpeda
– Od kiedy jesteś w Luxtorpedzie?
– Od początku.
– Skąd pomysł na przyłączenie się do Luxtorpedy i dlaczego wybrałeś Luxtorpedę?
– Właściwie to wcale nie miałem ochoty przyłączać się do żadnej grupy, ale dałem się namówić i na pewno tego nie żałuję.
– Co daje Ci członkostwo w Luxtorpedzie?
– Poznałem dużo fajnych ludzi o podobnych zainteresowaniach. No i nie mogę nie wspomnieć o tym, że byłem bardzo mile zaskoczony odzewem jakim się spotkała moja propozycja wspólnego morsowania.
– Właśnie odgrzebałem w wiadomościach na run-log twoją wiadomość z czasu kiedy zakładaliśmy grupę:
„Jeśli brakuje Wam osób do założenia stowarzyszenia to mogę się dołączyć, jednak nie planuję się specjalnie angażować. „
Widać nie udało ci się tego dotrzymać. Szybko stworzyłeś grupę morsów wziąłeś aktywny udział przy organizacji imprez biegowych. Chyba jesteś przykładem osób które mniej mówią a więcej robią?
Cieszę się, że tak uważasz. Bardzo nie lubię podejmować się czegoś, a potem nie być w stanie tego zrobić. A co do mojej działalności w stowarzyszeniu to i tak jest niewielkie w porównaniu z innymi, ale staram się pomagać w miarę możliwości.
– Czy zmieniłbyś coś w Luxtorpedzie?
– Nie przychodzi mi nic do głowy.
– Wielu może zarzucać Luxtorpedzie, że nie koncentruje się tylko na bieganiu. Sądzisz, że dobrym pomysłem jest by w ramach Luxtorpedy promować różne aktywności
Dla mnie jest to zaleta, a nie wada. Jeśli w grupie są pomysły niekoniecznie związane z bieganiem, ale z szeroko pojętą aktywnością sportową, czy też działalnością na rzecz gminy – to czemu nie. To po pierwsze integruje grupę, a po drugie przynosi nam dodatkową reklamę.
– Jak oceniasz poziom sportowy naszych biegaczy i biegaczek?
Na pewno można zauważyć, że poziom ten stale rośnie. Nie raz w tym roku „życiówki” były pobijane.
– Jak zachęciłbyś do wstąpienia do Luxtorpedy?
– Powtórzę tylko, że ja jako biegacz – amator nie widziałem większego sensu w dołączaniu się do jakiegoś klubu, czy też grupy. Okazało się, że w Luxtorpedzie spotkałem osoby, z którymi mogę porozmawiać o treningach, zawodach, kontuzjach (tfu, tfu, tfu). Można umówić się na wspólny wyjazd na zawody, albo na piwo (bezalkoholowe oczywiście). Dużo przyjemniej jest na zawodach, kiedy widzi się znajomą koszulką i można komuś pomachać. Muszę też pochwalić zarząd, że działa bardzo sprawnie i profesjonalnie. Od początku widać, że organizacja jest na bardzo wysokim poziomie. Ludzie są otwarci na nowe propozycje i mają dużo pomysłów. Podsumowując – cieszę się, że jestem członkiem Luxtorpedy i z czystym sumieniem mogę zachęcić innych do przyłączenia się.
Pytania zebrał: Mihone
Żeby było trudniej rozpoznać 🙂
Dlaczego głowę mi ucięliście? 😛
Bo liczy się wnętrze 😉
Gratuluję piękne wypowiedzi podnoszące na duchu słabeuszy.Pamiętam pierwsze spotkanie z Tobą i sympatyczną rodziną.Dzięki że jesteście