DOBRODZIEŃSKA DYCHA 21.07.2012
W sobotę 21.07 w południe wyruszyliśmy w czwórkę Dorota, Usia, Andrzej i Piotr na zawody do Dobrodzienia.
Start był zaplanowany na godzinę 15.00, my na miejsce dotarliśmy około godz. 13.30, odbiór numerów i pakietów startowych.
Punktualnie o 15.00 ruszyliśmy na trasę. Trasa nie była bardzo wymagająca, trochę w lesie, między polami i domkami jednorodzinnymi, pogoda też dopisała. Wszystko sprzyjało pobijaniu rekordów życiowych.
W kolejności z naszej grupy na metę wpadali Andrzej czas 44:43 ( rekord życiowy) miejsce 171, Piotr czas 52:14 miejsce 376, Usia czas 1:05:36 ( rekord życiowy ) miejsce 488, Dorota czas 1:07:19 ( rekord życiowy ) miejsce 492. Dodam jeszcze, że ogólnie startujących było 495.
Osobiście chciałam podziękować męskiej części naszej ekipy za doping na końcowych metrach 10km trasy. Po zjedzeniu grilla i ceremonii wręczania nagród ruszyliśmy w powrotną drogę, rozmowom o biegu nie było końca. Sobotę uważam za bardzo udaną i spędzoną w miłym gronie.
Oto kilka fotek z komórki bo niestety zapomnięliśmy aparatu fotograficznego.
Urszula
Tak, nabiegał ale czy raz w roku wystarczy? 🙂 Im więcej razy się uda tym lepiej 🙂
A ja w tym roku nie mam szans się zbliżyć do życiówki, może w przyszłym…
Jednym wystarczy, drugim nie. A czy bicie życiówek raz na kilka lat to powód do dumy?
Pewnie, że powód do dumy. A w przypadku amatorów każdy start i ukończenie biegu w limicie czasu to powód do dumy. Niesądzę, że przestaniesz startować w zawodach jeżeli nie będziesz umiał poprawić życiówki, ale narazie trenuj i walcz. Miłego urlopu życzę, choć siatkarze ci go dzisiaj pewnie zepsuli 🙂
Dobrze powiedziane a raczej napisane.Miłego urlopu.
Gratulacje dla całej ekipy! Następnym razem Piotr ma obowiązek dołączyć do życiówkowiczów 😉
To chyba chodzi o Wojtka, bo ile mnie pamięć nie myli to „starszy” w tym roku już jakąś „życiówkę” wybiegał. Jeżeli się mylę to niech mnie ktoś poprawi.
a ja gratuluje oprocz wyników to relacji… 🙂 i zachecam innych
No,no, gratulacje wszystkim za te życiówki!! 🙂